Nikomu.
Klientom. Przyjaciołom. Znajomym.
Dochodzę do wniosku, że wszystkim należy postawić granicę. Co można, a czego nie, kiedy i dlaczego.
Czasami inni oczekują zbyt wiele nie licząc się przy tym w ogóle, czego Ty chcesz, co możesz, a czego nie dasz rady.
Nie jesteś w stanie zrobić wszystkiego, choćbyś był najlepiej zaprogramowaną maszyną „do zadań specjalnych”.
Doba niestety nie jest z gumy. 24 h do 24 h. Nie mniej, nie więcej.
A gdy już masz czas, to chcesz go spędzać z wartościowymi ludźmi. Z tymi, których cenisz, znasz i lubisz. Którzy wnoszą w Twoje życie słońce. Z którymi rozmowa, jedzenie, picie, w ogóle przebywanie sprawia Ci przyjemność.
Szkoda tracić czas na bezwartościowe relacje. Wręcz nie wolno go tracić. Bo czas mija bezpowrotnie. Takie to oczywiste, a jednak tracimy go – na nerwy, na bezsensowne spotkania, na nic nie wnoszące zadania, które wyznaczają nam inni albo, co najgorsze, my sami.
Doświadczyłam ostatnio, zresztą nie tylko ostatnio tego wszystkiego i szczerze Wam powiem – mam już dość.
Wreszcie do mnie dotarło, że nie muszę godzić się na wszystko, na każdy deal, każde spotkanie, każdy telefon.
Mogę powiedzieć nie. Mam do tego prawo i nie powinnam z tego powodu czuć się winna. Na tym właśnie, według mnie polega szacunek dla siebie i własnego życia.
I nie zamierzam. Świeci słońce, jest czerwiec, ukochany miesiąc moich urodzin, sobota, a ja idę na rower. W miłym towarzystwie. Bez spiny, stresów i ze słonecznymi myślami w głowie.
Czego i Wam życzę.