Ostatnio mam okazję sporo podróżować (głównie służbowo niestety, ale zawsze;), podróże zaś wpływają na mnie dość refleksyjnie.
Jeżdżę z reguły sama, głównie pociągami i po przygotowaniu się do sprawy/spotkania mam czas, żeby „podumać” ;).
Lubię ten stan. Stan, w którym nie myślę o pracy, tylko o życiu właśnie.
Dziś przyszła kolej na małe rzeczy. Małe rzeczy w życiu, z pozoru nieistotne, a jakże ważne, gdy się o nich pomyśli dłużej.
Lubię słońce. Lubię, gdy świeci podczas podróży – z pozoru nic, a jak dobrze nastraja.
Lubię earl grey’a. Bardzo. Dzień bez bergamotki to dzień stracony ;).
Lubię muzykę Zbigniewa Wodeckiego – jego „Zacznij od Bacha” to mój sposób na „odparowanie” po ciężkim, pracowitym dniu.
Lubię się śmiać podczas rozmów z ludźmi, których lubię. Lubię śmiać się z siebie – szczególnie, gdy np. pomylę Warszawę Wschodnią z Zachodnią ;).
Lubię wygrać sprawę, ale najbardziej czuć, że Klient mi wierzy i ufa, nawet wówczas, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli.
Lubię wychodząc z sali rozpraw zamaszyście ściągnąć togę, pod którą mam najczęściej jeansy i air-maxy.
Bo lubię być adwokatem. Ale lubię też być sobą.
Mała rzecz, a najważniejsza ;).