Jak to z nami Polakami jest?
Czy jesteśmy narodem wesołym i uśmiechniętym, czy wprost przeciwnie?
Zawsze na ulicy, w sądzie, w kawiarni uśmiecham się do ludzi. Reagują różnie.
Niektórzy „odśmiechają się” (take nowe określenie na odwzajemnienie uśmiechu ;), niektórzy natomiast są w szoku! Tak dokładnie! „O co jej chodzi z tym uśmiechem?!”.
Nie darmo w Polsce nadal popularne są powiedzenia „cieszy się, jak głupi do sera”, czy „co tak suszysz te zęby?”. Po prostu nie jesteśmy przyzwyczajeni do radości. Czasy były ciężkie, wszędzie i wszystkim było trudno, pogoda w PL też często radości nie sprzyja.
I tak już nam zostało. Niestety :(.
Ostatnio ktoś spytał mnie, czy nie wychowałam się aby za granicą, bo mentalność mam zupełnie nie polską. Nie zaczynam bowiem rozmowy od narzekania, uśmiecham i śmieję się często, zarażam optymizmem i energią.
Nie. Nie wychowałam się za granicą.
Oprócz tego, że urodziłam się w Rzymie (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi:), całe życie mieszkałam w Polsce. Kocham Polskę i mimo wszystko lubię tu być :).
Wyrastałam w tzw. trudnych czasach, a i dziś czasami mam nielekko. Czy to powód do narzekania? Z pewnością tak-tylko po co? :). Wymówka zawsze się znajdzie. Ale zapewniam Cię, że nie warto. Optymiści raczej na pewno nie żyją dłużej, ale za to o ile weselsze mają życie! 😉 😉 ;).
To co?! Wprowadzamy w Polsce odgórny zakaz narzekania? ;).
Jestem za! ;).