Jest wtorek przed południem, siedzę obok Koloseum w Rzymie, piję znakomitą kawę latte i kocham ten stan.
Dolce vita. Coż to tak naprawdę znaczy?
Dla każdego z pewnością coś innego.
Czym jest dla nas – ludzi żyjących, bądź co bądź, w dobrobycie, luksusie dostępu do informacji, wśród wszelkich zdobyczy cywilizacji – czym jest to „Słodkie życie?”.
Chętnie posłucham, czym jest dla Was.
Dla mnie Dolce vita to stan, w którym cieszę się i doceniam to, co mam.
Małe rzeczy. A jednak tak bardzo znaczące i wpływające na to, że naprawdę czuję się szczęśliwa.
Mam wokół siebie niezwykłych ludzi. Mam pracę, która pozwala mi pracować praktycznie z każdego miejsca Świata (pod warunkiem, że mam wi-fi i że nie mam akurat rozprawy:), mogę realizować moje pomysły (blog, fundację, mentoring) i po prostu cieszyć się chwilą :).
Dolce vita i carpe diem w jednym! ;).
Czy to w Rzymie, czy w moim ukochanym Wawrze, czy też w Trójmieście staram się patrzeć na jakość przeżyć, a nie ich ilość.
Naprawdę nie muszę „zaliczyć” każdej imprezy, każdego eventu, 1000000 spotkań towarzyskich, żeby czuć się szczęśliwą i spełnioną. Żeby moje życie było pełne i wartościowe.
Prawdą tylko w połowie jest, że nieważne gdzie, ważne z kim.
Według mnie – ważne gdzie, ważne z kim i ważne co.
Tak właśnie budujemy nasze dolce vita – robiąc fajne rzeczy, z fajnymi ludźmi, w fajnych miejscach.
Odpoczywajmy zatem w ciekawych miejscach, tak samo pracujmy, a jak możemy robić te wszystkie rzeczy ze świetnymi ludźmi, to czego chcieć więcej? ;).