Smart casual

Udostępnij na:

Facebook
LinkedIn
Twitter
Email

Udostępnij na:

Facebook
LinkedIn
Twitter

Niech Was nie zwiedzie trochę przewrotny tytuł tego artykułu – nie będzie on o tym, kiedy można założyć sukienkę bez pleców, a kiedy jeansy do marynarki, tylko o czymś więcej.

O byciu smart.

Pomysł na jego napisanie wziął się z anegdoty, którą opowiedziała mi moja serdeczna koleżanka, a która przytrafiła się jej przy rekrutowaniu pracowników do kancelarii.

Jeden z kandydatów podczas rozmowy spytał się jej, jaki w kancelarii obowiązuje dress code i czy dopuszczalny jest smart casual.

Jej odpowiedź z kolei brzmiała: „Jak Pan będzie smart, to wystarczy casual”.

Po tym, jak uśmiałam się serdecznie (Ci co znają mój śmiech, wiedzą co mam na myśli), pojawiła się u mnie pewna refleksja.

Czy tylko szata zdobi człowieka? Bo że TAK, to z tym nie będę dyskutować. Czy jednak obok tej szaty powinno być coś więcej?

Świadomość stylu jest bezcenna. Ale czy nie powinna też przekładać się ona na styl naszego myślenia, mówienia i działania?

Tak często stykam się z ludźmi, którzy nie wiedzą, czego chcą. I z jednej strony staram się to zrozumieć, bo trudno czasem się określić, gdy ma się tyle opcji wokół. Nie powinno to usprawiedliwiać jednak braku pomysłu na siebie.

A ludzie tych pomysłów nie mają. Albo co gorsza ich pomysły przerażają. Przerażają i porażają. Brakiem spójności i głębszym zbadaniem tematu. Mętna wizja czegoś to nie jest pomysł.

Bycie smart dla mnie oznacza umiejętność z jednej strony podążania za swoim wewnętrznym głosem, który podpowiada, co chciałbyś w życiu robić, a z drugiej obserwowania rynku i panujących na nim trendów.

Powyższe dotyczy każdej branży. Każdej, bez wyjątku. Zarówno prawników, jak i projektantów, przedsiębiorców i stylistów. Nie ma wyjątków.

Wiem. Łatwo powiedzieć.

Wcale nie. Nic nie jest łatwe i nic łatwo nie przychodzi. Sama długo szukałam pomysłu na siebie i zastanawiałam się, co można byłoby robić, żeby z jednej strony lubić to co robię, a z drugiej mieć za co płacić rachunki. I chyba powoli, powoli zbliżam się do mojego pomysłu na siebie.

Moja refleksja po wszystkich moich przemyśleniach jest taka, że aby być casual, przez co rozumiem funkcjonowanie w sytuacji, która daje nam komfort działania i spełniania się (zarówno pod kątem stylu, jak i aktywności zawodowej), trzeba być przede wszystkim smart – czyli wiedzieć, czego się chce, jak chce się to osiągnąć i dlaczego.

W innym razie zostaje samo casual, bez smart. Ładne ubranie, opakowanie, mówienie i nic więcej.

Ja chyba już wiem, jak być smart casual w życiu, a Wam jeżeli jeszcze tego nie wiecie, życzę powodzenia w poszukiwaniach i trzymam kciuki za Wasz osobisty smart casual :).

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pozostałe wpisy

Rycząca czterdziestka i dziecko

Tak. Jestem czterdziestką i jestem z tego dumna. Taka refleksja z okazji kolejnych już 40 urodzin ;). Nie będę zaklinać rzeczywistości, że czterdziestka to nowa ...
CZYTAJ WIĘCEJ →

Pustka

Od miesiąca praktycznie nic nie napisałam. Czuję totalną pustkę, a z drugiej strony 100000000000000 myśli przebijających się do mojej głowy. Ktoś kiedyś dawno napisał „obyś ...
CZYTAJ WIĘCEJ →

Full profeska

To był ciężki tydzień. I nie chodzi mi bynajmniej o to, że miałam dużo pracy. Pojęcie „dużo pracy” jest bowiem względne. Uważam, że każda kobieta ...
CZYTAJ WIĘCEJ →

Praca zdalna

Praca zdalna – niespełnione marzenie wielu osób na etacie, jak i pracujących B2B, siedzących w biurze długie godziny. Czy to naprawdę takie spełnienie marzeń? Jak ...
CZYTAJ WIĘCEJ →

Najtrudniej jest wrócić

Podobno najtrudniej jest zacząć. Zacząć ćwiczyć, biegać, pisać. I trochę to prawda i trochę nieprawda. Dla mnie najtrudniej było wrócić. Wrócić do pisania (swoją drogą ...
CZYTAJ WIĘCEJ →

Planowanie wakacji

Kiedy myślicie o wakacjach to o czym tak dokładnie? Ja o przysłowiowym świętym spokoju najczęściej. Potem jednak z reguły zaczynam się zastanawiać, co to w ...
CZYTAJ WIĘCEJ →
Scroll to Top
Skip to content