W czasach miłości do pieniędzy i pięknych gadżetów, w dobie pogoni za szczęściem materialnym i za gigantyczną chęcią posiadania, za szybkością i powierzchownością relacji, czymś wyjątkowym i niespotykanym są inni od innych, ciekawi ludzie.
Właśnie miałam przyjemność zjeść z kimś takim śniadanie i bez wątpienia było to śniadanie z ciekawym człowiekiem.
Kim jest według mnie ciekawy człowiek? Jaka jest jego definicja? Przecież na codzień w swojej pracy adwokata poznaję setki osób – dlaczego tylko część z nich jest dla mnie ciekawa, a tym samym interesująca?
Ciężko stwierdzić. W moim przypadku chyba chodzi o autentyczność, prawdziwość człowieka ciekawego. O to, że to, co mówi jest dla niego ważne i że w to wierzy. I najważniejsze, że wie, co mówi.
Bez względu na to, czy zgadzasz się z jego poglądami, czy nie, szanujesz je i starasz się zrozumieć. Bo wiesz, że to, o czym Ci akurat opowiada to prawda. Że on widział, przeżył i czuł to, o czym opowiada. Że zanim wyrobił sobie na jakiś temat pogląd, pomyślał, poczytał i przeanalizował wiele.
Ciekawy człowiek to ten, który niekoniecznie jest mentalnym hipsterem stojącym na społecznych peryferiach, ale nie pozwala też na to, żeby tony śmieciowych informacji, które atakują nas na każdym kroku, zaśmiecały jego umysł.
Ciekawie rozmawia się z ciekawym człowiekiem i długo się jest pod jego wpływem. Rozmowa z nim zarówno intryguje, skłania do refleksji, jak i bawi, a nawet wzrusza.
Życzę sobie i Wam częściej takich śniadań, bo to najwspanialsza intelektualna uczta, a przecież nasz umysł tak bardzo potrzebuje zdrowego odżywiania w tych jakże niezdrowych czasach.