„Dla Klientów największe znaczenie ma komunikacja – czyli umiejętność słuchania i mówienie jednym językiem…” przeczytałam właśnie w pewnej mądrej książce o zarządzaniu kancelarią.
Czasami faktycznie mam z tym problem, szczególnie gdy muszę posługiwać się pojęciami stricte prawniczymi, które na dodatek nijak się mają do tak pożądanej dla czystości języka wykładni literalnej. To rzecz o mówieniu.
Co do słuchania, to w mojej ocenie ta umiejętność sprowadza się przede wszystkim do prawdziwego wsłuchania się w to, czego naprawdę potrzebuje i chce nasz Klient.
W żadnym razie nie może być tak, że nasze (czyli pełnomocnika) ambicje i plany przysłonią nam to, co najważniejsze – czyli co będzie dla Klienta najlepsze.
Tak, jak z uporem maniaka nie można realizować nierealnej wizji Klienta, tak też nie można, a nawet nie wolno za wszelką cenę namawiać Klienta do rozwiązań, które pasują tylko nam.
Jeżeli po tym krótkim wywodzie doszliście do wniosku, że praca adwokata to nie przysłowiowa „bułka z masłem”, to dobrze.
Bo nią nie jest. Zapewniam Was.