W świecie Zar i H&M-ów coraz częściej skłaniam się ku polskim markom. Dlaczego? Powodów, co oczywiste, jest co najmniej klika. Nie lubię nosić tego, co wszyscy – kiedy na ulicy mija mnie kolejna już dziewczyna w tej samej sukience (i jeszcze jak wygląda lepiej ode mnie! ;))), to słabo. Zwracam uwagę na oryginalne pomysły (o co jak to zwykle w sieciówkach bywa trudno), a u polskich projektantów wprost przeciwnie. Lubię wiedzieć, skąd się bierze moje ubranie – totalnie przyłączam się do akcji #whomademyclothes! I bardzo cieszę się, że najczęściej rzeczy, które kupuję pochodzą z polskich szwalni. Znam znakomitą część projektantów, których rzeczy noszę i widzę, ile trudu włożyli w stworzenie swoich produktów i jak bardzo sami angażują się w sprzedaż i cieszą z kolejnej sprzedanej rzeczy. A to cieszy i mnie. A co chyba najważniejsze, to chyba jestem lokalną patriotką i lubię nosić to, co polskie. Zwłaszcza, że mam tylu zdolnych ludzi wokół, którym przez to mogę pomóc rozwinąć skrzydła. Dobre, bo polskie? Dokładnie tak.
Dobre, bo polskie, czyli za co lubię polskie marki
Udostępnij na:
Udostępnij na:
-
Magdalena Korol
- Październik 2, 2019
- Brak komentarzy



Pozostałe wpisy
Planowanie wakacji
Kiedy myślicie o wakacjach to o czym tak dokładnie? Ja o przysłowiowym świętym spokoju najczęściej. Potem jednak z reguły zaczynam się zastanawiać, co to w …
Nic nie trwa wiecznie
Nic nie trwa wiecznie. Dobra passa, radość, życie, wakacje ;). Jestem właśnie świeżo po urlopie w mojej ukochanej Apuglii, co mogliście śledzić na moim Instagramie. Właśnie …
Co tak naprawdę liczy się w biznesie
O tym, jak robić biznes napisano z miliard książek i artykułów, tematyce poświęcono tysiące blogów, nakręcono miliony podcastów, tutoriali i filmików na yt. O tym, …
Come back
Powroty bywają ciężkie. Trudno wraca się z udanych wakacji, wspaniałej podróży, czy nawet miłego wyjazdu weekendowego. Wraca się ciężko do pracy, zadań, obowiązków, codziennej rutyny. …
Niemoc twórcza
Dopadła i mnie. I przez cały styczeń nie napisałam ani jednego artykułu. Nic. Zero. Null. Początkowo zaniepokoiłam się, potem zganiłam siebie za swoje „lenistwo”, próbowałam …
Koniec roku
2017 nieubłaganie się kończy. A może ubłaganie? ;). To był ciężki rok – przynajmniej dla mnie (z tego co słyszę dla wielu z Was też). …
Dodaj komentarz