O tym, jak robić biznes napisano z miliard książek i artykułów, tematyce poświęcono tysiące blogów, nakręcono miliony podcastów, tutoriali i filmików na yt.
O tym, jak robić biznes prawniczy może trochę mniej, ale również niemało.
Podczas praktycznie 15-letniego okresu, kiedy wykonuję ten zawód, dostałam setki rad na temat prowadzenia biznesu, przeżyłam też sporo: współprac, sukcesów, porażek i zawodów.
Po tych wszystkich latach wzlotów i upadków mogę podzielić się z Tobą tylko (aż) jedną prawdą objawioną. Sprawdzoną w boju i przetestowaną nie na zwierzętach, a na ludziach. Tym, co tak naprawdę jest najważniejsze, w prawniczym i w każdym biznesie.
To ludzie.
Ludzie, z którymi dzielisz się swoją wizją, których nią zarażasz i z nimi budujesz. Budujesz biznes, ale też relację. Od których wymagasz ciężkiej pracy w trudnych warunkach, ale również którym dajesz. Czas, wiedzę, a przede wszystkim komfort pracy.
W myśl zasady givers gain. Ile dajesz, tyle dostajesz.
I bynajmniej nie mam na myśli głaskania po główce i picia sobie z przysłowiowych dziubków. Mam na myśli partnerskie, jasne zasady. Serdeczność, ale konsekwencję.
Zrozumienie, ale też teamwork. Bo jesteśmy zespołem, jedną drużyną i gramy do jednej bramki. Bo satysfakcja Klienta zależy od całego teamu. Ja mogę rozsiewać czar i obiecywać Klientowi cuda na kiju, ale bez moich ludzi nie przeprowadzę go profesjonalnie i terminowo przez zlecenie.
Innej opcji nie dopuszczam.
I miałam szczęście. Duże szczęście, bo takich ludzi znalazłam i mam zaszczyt z nimi pracować. Są mądrzy, energiczni, kreatywni i solidni. Cała przyjemność pracy po mojej stronie.
Nie zmienia faktu, że uczymy się cały czas, żeby było lepiej, szybciej i mniej nerwowo-taki zawodowy life long learning. Ale z dobrym zespołem warto. W końcu biznes tworzą ludzie-dobrzy ludzie.
Dokładnie tak.