Tak dokładnie!
Podróżowanie jest boskie – niestety za darmo nie jest. Chociaż ostatnio przekonałam się, że wcale nie musi być masakrycznie drogie.
Znajomi często pytają się, skąd biorę pieniądze na podróże.
Jak to skąd? Ze świnki skarbonki ;).
A tak zupełnie serio to oszczędzam i wydaję na podróże, które wcale nie muszą być all inclusive!
I nie są.
Bo to nudne i sztampowe. A przecież fajnie jeść lokalnie, świeżą, zdrową żywność, akurat wtedy, gdy ma się na to smaka, a nie dlatego, że bufet startuje od 18:00.
Ja łączę podróże ze sportem. To najfajniejsza sprawa – nie obżerasz się i nie opijasz do nieprzytomności, bo chcesz być fit! I w sumie jesteś! :).
Poza tym podróże kształcą. „Prawda objawiona” ;)))).
Z każdej swojej przywożę coś, czego nie znajdziecie w żadnym przewodniku – klimat miejsca, wspomnienia zapachów i smaków, lokalnych rozmów i niezapomniane obrazy, które nigdy nie znikną… na szczęście :).
Zachęcam. Warto podróżować…ruszyć się…
Proponuję zacząć od Bieszczad i tego weekendu ;).