Podobno najtrudniej jest zacząć. Zacząć ćwiczyć, biegać, pisać. I trochę to prawda i trochę nieprawda.
Dla mnie najtrudniej było wrócić. Wrócić do pisania (swoją drogą do ćwiczeń też powinnam, bo mój kręgosłup coraz częściej daje znać o sobie:).
Kiedy zaczynałam mojego bloga wiele lat temu byłam przepełniona entuzjazmem i chęcią dzielenia się moimi myślami. Niepoprawną optymistką i meeeeega otwartą osobą.
Potem życie dość mocno zweryfikowało mój optymizm i moje różowe okulary mocno się zakurzyły, aż w końcu upadły na ziemię i po prostu się stłukły.
Powiedziałam sobie wówczas – sorry – nie mam nic pozytywnego, ciekawego, ważnego do opowiedzenia, więc po co pisać? I z tą myślą zostałam na lata, aż w końcu dotarło do mnie, że życie to nie instagramowy cukier puder i lukrowany pączek i że w życiu miło tylko bywa i tak naprawdę fajnie jest wtedy, gdy ja sama o to zadbam.
„Interesujące prawdy objawione sprzedajesz, Magda” – tak pewnie powiesz.
Tak, takie to oczywiste, a tak wielu z nas przechodzi przez życie bez tej refleksji.
Na szczęście u mnie ta refleksja pojawiła się w końcu i zaczęłam układać się na nowo. Powiedziałam sobie – dość! Dość nieudanych współprac, dość toksycznych ludzi wokół, dość wszystkiego, co podcina, a wręcz obcina mi skrzydła!
Zajęło mi to chwilę, ale udało się. Udało się żyć po mojemu. Urodziłam córeczkę, założyłam nową firmę, wyprowadziłam się na Mazury, gdzie żyję spokojnie, buduję dom i skąd pracuję zdalnie. I niemożliwe stało się możliwe. Więc da się.
I może o tym warto i trzeba pisać? W końcu mój przypadek pokazuje, że jak najbardziej impossible is nothing.
Może Ty też chcesz zmienić coś w swoim życiu, ale nie jesteś pewna/y, czy to możliwe. Chętnie opowiem Ci o moich doświadczeniach, planach i przemyśleniach, ale jeszcze chętniej posłucham o Twoich. Daj znać :).
Do usłyszenia!
Magda – creativa.lawyer.