Wolne żarty!
Przeczytałam dziś artykuł o tym, jak łatwa i przyjemna jest praca adwokata. Pisała go niestety osoba, która, nawet powierzchownie, nie zetknęła się z tym zawodem. Skąd ten śmiały wniosek?
Otóż stąd, że prawnikiem jestem od spokojnie dekady, a zawód adwokata wykonuję od ponad 5 lat i widziałam już chyba wszystkie „blaski i cienie” tego zawodu.
Nie żebym go nie lubiła – wprost przeciwnie. Tylko, że jak ktoś mi pisze, że to praca lekka, łatwa i przyjemna to nie wiem, czy zacząć się śmiać, czy płakać.
Domyślam się, że z biznesowego punktu widzenia, biznesowego modelu prowadzenia działalności to działalność być może taka jak inne.
Jednakże na ten model biznesowy nałożyć trzeba szereg cech szczególnych, którymi wyróżnia się ten zawód.
Po pierwsze, praktycznie całkowity zakaz reklamy pod groźbą wszczęcia postępowania dyscyplinarnego (wiem, że innym przedsiębiorcom może trudno w to uwierzyć, ale tak – adwokat nie może się reklamować).
A zatem rozdawanie ulotek pod sądem, na ulicy, gdziekolwiek, co sugeruje autor materiału, nie wchodzi w grę w żadnym razie.
Po drugie, spamowanie potencjalnych Klientów i wysyłanie niezamawianych informacji handlowych jest niedopuszczalne (abstrahując od tego, że jest to w ogóle zabronione – innym przedsiębiorcom również).
Po trzecie, o wyborze, czy chcę prowadzić działalność jako adwokat, czy radca nie decyduję ja sam, tylko aplikacja jaką odbędę, zakończona ciężkimi wielodniowymi egzaminami (kto przeżył ten wie, o czym mówię).
Łatwość, z którą autor materiału zachęca do otworzenia kancelarii informując, że to w zasadzie „bułka z masłem” oraz kwestia w zasadzie kilkunastu tysięcy na biuro i sprzęt biurowy na kolana rzuca nawet mnie – niepoprawną optymistkę z urodzenia.
Ludzie! Praca adwokata to przede wszystkim codzienna walka o Klienta w dobie corocznie zalewającej rynek rzeszy młodych prawników z tytułem zawodowym.
Nie żebym broniła ludziom dostępu do zawodu, bynajmniej! Mamy wolny kraj i wolny rynek. Tylko, że przez takie publikacje robi się po prostu ludziom przysłowiową wodę z mózgu.
Praca adwokata to też duża odpowiedzialność – za rekomendowane Klientowi rozwiązania, za prowadzenie negocjacji i spraw w sądach.
To godziny ślęczenia nad strategią, umowami i pismami, za które – pomimo, że pomagają w tym nieocenieni aplikanci – na koniec dnia odpowiedzialność bierze adwokat właśnie!
Jeżeli ktoś myśli, że do sukcesu wystarczy biuro i sekretarka, to chyba, mówiąc wprost, postradał rozum!
Naprawdę szanuję każdego człowieka, każdą, wykonywaną przez niego pracę – od Pana stojącego na skrzyżowaniu i rozdającego ulotki, po Panią w kasie w supermarkecie.
Za to, że im się po prostu chce. Być miłym, uśmiechniętym i serdecznym w swojej pracy.
Też taka staram się być.
Nie oceniam, natomiast, czy jest to praca łatwa, czy trudna. Bo się na tym po prostu nie znam.
To samo sugerowałabym następnym razem komuś, kto opinii publicznej wciska kit pt. „Załóż kancelarię – to piece of cake!”.
Poproszę o odrobinę szacunku po prostu. Dla mnie. Dla moich koleżanek i kolegów. Dla ciężkiej i odpowiedzialnej pracy.